Gdy myślimy o ukrzyżowaniu Pana Jezusa, o poprzedzających je okrutnych torturach, całym tym niewyobrażalnym cierpieniu, jakiego doświadczył, często popełniamy pewien błąd.
Tym błędem jest skupianie się na tych wymienionych fizycznych aspektach.
Jednak, pomimo tej całej ich potworności, nie to było istotą krzyżowej śmierci Pana Jezusa.
Pod względem fizycznym, śmierć Jezusa była podobna do śmierci setek innych ludzi ukrzyżowanych przez Rzymian w tamtych czasach.
Chcę być dobrze zrozumiany: ukrzyżowanie było jedną z najokrutniejszych tortur i najpotworniejszych metod zabijania ludzi w całej historii ludzkości. Nie lekceważę, ani nie pomniejszam tego fizycznego aspektu cierpienia, jakie spotkało Jezusa.
Jego cierpienie i śmierć różniły się natomiast od pozostałych tym, że oprócz tego fizycznego, Jezus doświadczył także, a może przede wszystkim cierpienia duchowego, gdy dobrowolnie przyjął na siebie cały duchowy ciężar grzechu i jego konsekwencji.
Nikt inny nie był w stanie wziąć na siebie tego duchowego ciężaru grzechu, gdyż tylko Jezus, sam będąc bezgrzeszny, mógł wziąć na siebie winy innych.
Apostoł Piotr w swoim Pierwszym Liście 2:22 wyraził to słowami:
„[On] grzechu nie popełnił, a w jego ustach nie znaleziono podstępu;”
i dalej w w. 24:
„On nasze grzechy na swoim ciele poniósł na drzewo…”
On wziął na siebie nasz grzech, abyśmy przez wiarę w Niego otrzymali – jako dar Bożej Łaski – Jego Świętość.
Rozmyślając zatem o krzyżowej śmierci Pana Jezusa skupmy się raczej na jej duchowym wymiarze, a nie fizycznym.
Autor: Marcin Zwoliński